Zapewne każdy z nas spotkał się kiedyś z sytuacją, w której obserwowany brak krytycznego myślenia budził co najmniej niesmak. Zresztą nie musimy tego obserwować u innych, możemy tego doświadczyć na własnej skórze – czasami zdarza się, że sami jesteśmy zawstydzeni własnym zachowaniem. Prawda jest bowiem taka, że krytyczne myślenie nie jest czymś, czego można się nauczyć raz a dobrze. To kompetencja, którą trzeba cały czas kształtować. A wraz z pojawianiem się różnorodnych wyzwań współczesności, przy zalewie informacji z różnych źródeł, umiejętność ta staje się jeszcze bardziej niezbędna.
Kompetencji tej brakuje nie tylko naszym uczniom, ale większości populacji, o czym – jako mieszkańcy Szczecina – mogliśmy się przekonać stosunkowo niedawno. Mowa tu o sytuacji, jaka zaszła w centrum miasta 1 marca 2024 roku, około godziny 15.00. Rozpędzony samochód wjechał w pieszych i potrącił co najmniej kilkanaście osób. Kierowca, nie zatrzymując się, pojechał dalej; został unieszkodliwiony na którejś z kolejnych przecznic. Ten tragiczny wypadek, paradoksalnie, uruchomił wiele pozytywnych zjawisk społecznych – szybką pomoc udzieloną przez nieposzkodowanych świadków, sprawną interwencję służb, zorganizowanie wsparcia dla dwóch najbardziej poszkodowanych kobiet. Szkoda, że te sprawy w przekazie medialnych (przede wszystkim mediów społecznościowych) zostały przysłonięte pełnymi hejtu i zawiści komentarzami pod adresem ukraińskich uchodźców… Sprawa miała co najmniej kilka perspektyw i wykazała wiele lęków, uprzedzeń i istniejących stereotypów w naszej społeczności.
Nie warto przywoływać tu wpisów z internetu. Powtarzanie nienawistnych słów je wzmacnia, czego chcemy uniknąć. Przywołanie sytuacji ma jedynie podkreślić, jak ważne jest myślenie krytyczne – nie tylko w „laboratoryjnych” warunkach szkolnych, ale również w życiu. Przeprowadźmy analizę zdarzenia. Mamy tu dwie kwestie, nazwijmy je A i B. Sytuacja A: wydarzył się tragiczny wypadek, jeden człowiek skrzywdził wielu innych ludzi, zaskoczonych i zupełnie bezbronnych w momencie jego działania. Budzi to oburzenie i strach, również dlatego, że mogło to spotkać każdego z nas – mnie lub moich bliskich. Sytuacja B: wskutek trwającej za naszą granicą wojny do Polski napłynęła fala ukraińskich uchodźców. Z powodu dużej chęci pomocy ze strony niemal całego społeczeństwa – powiązanej z wiarą, że toczący się konflikt nie potrwa długo – podjęto szereg różnych decyzji i zobowiązań (również politycznych), które nie zawsze przynosiły dobry rezultat. Brak perspektywy końca wojny, połączony z powracającymi lękami, że może się ona rozszerzyć na teren NATO, powoduje spadek pierwotnej życzliwości i cierpliwości wobec goszczących u nas Ukraińców. Łączy się to ze wzmocnieniem tych elementów, które w naszych relacjach (szczególnie historycznych) były najtrudniejsze. Daje to pożywkę dla tkwiących w społeczeństwie stereotypów – również tych dotyczących wyglądu zewnętrznego czy rzekomo charakterystycznego zachowania. Połączenie A i B spowodowało wybuch, eskalację, której efekt mieliśmy w internetowych komentarzach. Próbą ich zwalczenia i uspokojenia emocji było podkreślanie polskiej narodowości kierowcy w oficjalnych mediach, ale to nie poskutkowało. Mechanizm został uruchomiony.
Co ma do tego krytyczne myślenie i kwestia włączania go w prowadzoną przez nas edukację? Bardzo wiele. Kompetencja ta zakłada uważność, zatrzymanie emocji, spojrzenie z dystansu, wielość perspektyw. Elementem najprostszym jest sprawdzenie informacji w wiarygodnym źródle (w tym przypadku poszukanie potwierdzonej informacji o narodowości kierowcy, a nie uleganie emocjom na podstawie zasłyszanych informacji bazujących na rzekomej analizie wyglądu, akcentu czy zachowania lub komentarzom). To bardzo skuteczny w wielu sytuacjach i ważny punkt działania – zanim coś napiszesz, skomentujesz – sprawdź, czy to na pewno prawda. Wydaje się jednak, że są sytuacje (jak ta opisywana), w których potrzeba też innego rodzaju refleksji, opartej na świadomości, że procesy społeczne są niezwykle złożone, a proste odpowiedzi są bardzo często odpowiedziami fałszywymi, a co za tym idzie – szkodliwymi. Mając tę perspektywę, warto się zatrzymać i podjąć trud refleksji nad tym, czy aby moje przekonania lub lęki nie wpływają na emocje i zbyt szybkie oceny? Czy nie są one generalizujące i przez to niepasujące do konkretnej sytuacji (na przykład: czy za kierownicą siedział człowiek czy „narodowość”?). To wszystko nie jest proste. Wzburzenie, emocje nie ułatwiają nam krytycznego osądu. Jednak trudność jakiegoś zadania nie powinna nas prowokować do jego niepodejmowania. Tak jak stawiamy różnorodne wyzwania przy realizacji programu szkolnego, tak powinniśmy je stawiać w kwestii rozwijania kompetencji i wychowania. Również poprzez dawanie przykładu.
ZF