2024 to rok kilku okrągłych rocznic. 4 czerwca minie 35 lat od – w dużej części wygranych przez opozycję solidarnościową – tzw. wyborów czerwcowych. 12 marca minęła 25 rocznica przystąpienia Polski do Układu Północnoatlantyckiego, zaś 1 maja – 20 rocznica akcesji naszego kraju do Unii Europejskiej. Ciekawa zbieżność w czasie i tematyce. Co łączy te trzy wydarzenia? Wszystkie przyczyniły się do kształtowania współczesnej tożsamości Polski i ugruntowania jej miejsca w rodzinie narodów europejskich oraz na arenie międzynarodowej.
Wybory w roku 1989 rozpoczęły bardzo ważny, choć trudny i niepozbawiony wad, proces transformacji systemu. Zwycięstwo strony opozycyjnej wobec Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, dzierżącej przez 45 lat władzę w swoim ręku, choć nie było całościowe, to dało ogromne nadzieje na zmianę sytuacji. We wrześniu 1989 roku nowy parlament powołał rząd pod przewodnictwem Tadeusza Mazowieckiego, pierwszego od 1945 roku niekomunistycznego premiera. Gabinet ten tworzyli zarówno przedstawiciele „Solidarności”, jak i PZPR. To z pewnością nie ułatwiało jego działania. A wyzwania były olbrzymie. Ogromny kryzys gospodarczy, konieczność reform politycznych i społecznych, liczne podziały. To była potężna zmiana, w wielu miejscach niedoskonała, wymagająca dalszej pracy. Co ważne, od początku wyznaczono ważny kierunek przemian – włączenie się w społeczność europejską i światową i zadbanie przez to o bezpieczeństwo (przy niezmienionym wszak położeniu geopolitycznym) i stopniowy wzrost dobrobytu. Temu miały służyć zarówno reformy wewnętrzne, jak i rozpoczęcie starań o przyjęcie do NATO, a następnie do Unii Europejskiej.
Choć jesteśmy częścią międzynarodowych struktur, zmiana społeczna to nadal wyzwanie i zadanie. Prawdopodobnie Baumanowska płynna nowoczesność będzie wymagała od nas i od kolejnych pokoleń ciągłej otwartości na zmianę. To z pewnością może zaburzać poczucie bezpieczeństwa i budowę tożsamości u młodych ludzi, ale jest istotą życia. Realizować się może w rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, będącego podstawą demokracji.
System demokratyczny jest jednym z najtrudniejszych, budzi wiele kontrowersji i niechęci. Ale – jak mówi popularne powiedzenie przypisywane Winstonowi Churchillowi – w dalszym ciągu nikt nie wymyślił lepszego. Jest trudny, bo wymagający zaangażowania wszystkich, bo jego elementem jest rozumienie równości, szacunku do innych, świadomość własnej wolności i mądre z niej korzystanie. Historia pokazuje, że często łatwiej jest zrezygnować z tego Tischnerowskiego „nieszczęsnego daru” – na rzecz wygody, poczucia bezpieczeństwa, zwolnienia z odpowiedzialności. Ta sama historia pokazuje także fatalne skutki systemów pozbawiających ludzi wyboru – autorytarnych, totalitarnych, absolutnych. Te wnioski jako ludzkość wyciągnęliśmy – o tym świadczą m.in. takie struktury, jak NATO czy UE.
Demokracja, społeczeństwo obywatelskie – to zadanie także dla szkoły. W jaki sposób mądrze realizować edukację obywatelską? Choć przedmiot o takiej nazwie dopiero ma się pojawić, to pomysłów i dobrych praktyk jest już naprawdę dużo. Jedną z dróg jest kształtowanie kompetencji. Wśród nich są tzw. kompetencje 4K (krytyczne myślenie, komunikacja, kreatywność, kooperacja), a także pozostałe z 6 globalnych kompetencji (zob. opracowanie „Nowa wizja edukacji. Przyszłość uczenia (się)”), czyli budowanie własnej tożsamości oraz obywatelskość (rozumiana jako odpowiedzialne zaangażowanie). To dobry punt wyjścia do przygotowania się na wiele wyzwań związanych ze środowiskiem naturalnym, napięciami społecznymi, globalnymi nierównościami. Warto pomagać młodzieży – poprzez nawet najdrobniejsze działania w ramach klasy, szkoły, poprzez udział w działaniach projektowych – wzmacniać ich poczucie sprawstwa, sensu działania, a także przynależności (do małej grupy i do większej społeczności).
ZF